Jeszcze książka nie zginęła! Papierowa apokalipsa odwołana!
Czy wiesz, jak wygląda półka przy wejściu do londyńskiej księgarni sieci Waterstones na Clapham w południowo-zachodnim Londynie? Nie? Zdziwiłbyś się. Zaraz po przekroczeniu progu księgarni ujrzysz zmyślne gadżety, dzięki którym uporządkujesz swoją domową biblioteczkę: naklejki, fiszki, bloczki do pisania listów…do samego siebie, ale mniejsza z tym. Przyszli albo obecni pisarze znajdą tu praktyczne zeszyty, które ułatwią im dokładne zaplanowanie powieści. Ta półka to istna świątynia papieru oraz… znak zaskakujących zmian. Co one oznaczają?
Jeszcze jakiś czas temu było zupełnie inaczej…
Zobaczmy, co na ten temat mówi Gazeta Wyborcza, która w jednym ze swych artykułów opisuje ww. zmiany. Zgodnie z nim jeszcze jakiś czas temu wspomniana księgarnia sieci Waterstones wyglądała zupełnie inaczej. W miejscu ciekawych gadżetów zastałbyś… elektroniczne czytniki. Znak rzekomej książkowej apokalipsy. Jednak, jak widać, koniec drukowanej książki jeszcze nie nadszedł, a i pewnie nigdy nie nadejdzie. Taką przynajmniej nadzieję żywią sprzedawcy największej w Wielkiej Brytanii sieci z książkami, jaką jest Waterstones.. Waterstones po trzech latach wycofała się ze współpracy z Amazonem i przestała tym samym dystrybuować znane wszystkim kindle. Powód? Fakty mówią same za siebie: w ostatnim okresie wzrosła sprzedaż drukowanych książek i to nie tylko w ww. księgarni. Instytut badawczy Nielsen informuje, że w miesiącach od stycznia do sierpnia 2015 roku sprzedaż tradycyjnych książek wzrosła o 4,6 procenta w odniesieniu do tego samego okresu w 2014 roku. Jednak to nie wszystko. Równocześnie w stosunku do 2011 roku, sprzedaż czytników zmalała aż o 8 mln!
Nie tylko na brytyjskim rynku wydawniczym widoczne są zmiany. Amerykanie także wolą drukowane książki. Jak pokazują badania do stycznia do maja 2015 roku ich sprzedaż wzrosła o 8,6 procenta w odniesieniu do analogicznego okresu 2014 roku. Doniesienia raportu Nielsena wyraźnie stwierdzają, że liczba użytkowników cyfrowych czytników stale maleje. W pierwszym kwartale 2015 roku odsetek miłośników cyfrowych książek zmalał z 50 do 32 procent. Zastanawiające.
Dobre wieści szybko się roznoszą
Efektem zmian są na powrót dobrze prosperujące małe, rodzinne księgarnie. Księgarze z Kolorado czy Teksasu są dumni ze wzrostu zysków i mówią o tym głośno. Rośnie także liczba księgarni w Stanach Zjednoczonych. Te niezależne znowu zaczynają liczyć się na rynku. Ponadto korporacyjne wydawnictwa stale modernizują swoje magazyny a czytelnicy coraz częściej z cierpliwością czekają na drukowane książki. Ekspresowy czas dostawy przestaje odgrywać główną rolę.
Niech papier będzie z Tobą!
Jak dowodzą badania naukowców „papierowa” książka ma zdecydowaną przewagę nad jej cyfrowym odpowiednikiem. Okazuje się, że mamy większą radość z czytania drukowanych książek. Informacje w nich zawarte w większym stopniu oddziałują na naszą wyobraźnię i intelekt. Jeśli zatem musisz szybko przyswoić ważne informacje, wybierz drukowaną książkę. Szybciej utrwalisz pożądaną wiedzę, nie mówiąc już o przyjemnych wrażeniach zmysłowych mających swe źródło w dotyku i zapachu świeżo wydanej publikacji.